Julita i Łukasz 9/12 | (12 miesięcy projekt)

„Hej! Ziomale! Dzisiaj jest relatywnie ładny wieczór …” – zacząłem niewinną konwersację w naszej grupie „12 miesięcy, 12 sesji” w messengerze. No i skończyliśmy w polu maków przed 19 🤷🏼‍♂️

Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia 😊. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu 🤪. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia 😇 Więcej o projekcie napisałem w tym poście.

Zaraz. Teraz. Już. 

Pogoda, planowanie, wyszukiwanie miejscówek. Stałe rutyny każdego, kto chce uchwycić kilka pięknych kadrów, zatrzymać na (cyfrowej) kliszy emocje, chwile i emocje. Czasami okazje pojawiają się nagle, niespodziewanie i TRZEBA je wykorzystywać. Tym bardziej doceniam, kiedy moja para modeli – Julita i Łukasz – są w stanie poświęcić to czy tamto dla dobra zdjęć 🙃📸😇. Czuję wtedy, że projekt ważny jest dla każdego nas w takim samym stopniu i nie są to zwykła sesja narzeczeńska, ale coś większego.

Okno pogodowe.

A jeśli już o tych okazjach… pogoda nie zapowiadała się w czerwcu zbyt łaskawa dla sesji par na świeżym powietrzu. Niezrozumiałe dla mnie siły atmosferyczne sprawiły jednak, że pogoda zmieniła się na dosłownie jeden dzień. Sprawdzanie pogody wchodzi w skład moich porannych aktywności, więc od razu napisałem do Julity i Łukasza. Udało nam się szybko zorganizować i wykorzystać okienko, które przyszło zupełnie znienacka 😅

Ach te maki…

Wpadliśmy w sam środek pola maków i innych roślin polnych, okupowany przez fotografów. Dawno szukaliśmy już jakiejś miłej i przyjemnej łączki, która dostarczy nam tekstur i kolorów. Pierwszy raz jednak trafiłem na tak duży „tłok”. Przy sesjach dla par zawsze szukam jakiś ciekawych, czasami dziwnych, a już na pewno odludnych miejsc. Tym razem się nie udało, ale stworzyliśmy sobie rodzaj intymności w wielkim polu pełnym innych ludzi – uwierzcie, że tak też się da 😊

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić 😊

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *