Julita i Łukasz 4/12 | (12 miesięcy projekt)

Nasza długa, świąteczna sesja (numer 4 na 12!) miała aż dwie lokalizacje. Właśnie dlatego publikuję ją dopiero teraz – na ostatni gwizdek przed Świętami, bo do tego się zobowiązałem ?.

Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ? Więcej o projekcie napisałem w tym poście.

W Berlinie miało być pięknie!

Wymyśliłem sobie, że Berlin jest przecież rzut beretem od Poznania, a jest tam tyle ładnych, bożonarodzeniowych światełek i jarmarków, że to raj dla każdego amatora fotografii. Julita i Łukasz podchwycili pomysł.  Dograliśmy szczegóły i hyc – nach Berlin!

Droga do Berlina – słoneczna po polskiej stronie granicy w ogóle nie zwiastowała tego, w co się wpakowaliśmy? Kto by się przecież przejmował kalendarzem przy planowaniu wyjazdu – weekend to weekend. Tylko, że ten okazał się „black” ??‍♂️? Wybraliśmy sobie Alexanerplatz i tamtejszy jarmark, ale nie wzięliśmy pod uwagę, że to przy okazji zakupowe centrum wschodniego Berlina. Tym pięknym sposobem ludzi było… zbyt dużo! Jarmark wcale nie był jakiś fajny i ładny, a z różnych przyczyn nie było już czasu szukać innej lokalizacji. Wykorzystaliśmy więc to, co było możliwe do wykorzystania i nie zważając na wszelkie przeciwności autofokusa w słabo doświetlonych alejkach jarmarku pstryknęliśmy kilka fotek!

„Julita: Nie no, ja już płaczę… !
Ja: .. ale dlaczego?!

Julita: <łkającym głosem> … bo jestem ciepłą kluuu-chą” ?

Cytat z powyższego nagłówka zapadł mi mocno w pamięć. Uznałem, że warto wydrukować kilka odbitek z poprzednich sesji i dać je w odpowiednim momencie mojej parze ☺️ Ten moment jakoś nie nadchodził – celowałem w winko, stół na jarmarku itd. Niestety, nie każdy mógł pić alkohol tego dnia, no więc padło na kawiarnię w centrum handlowym. Cóż, klimat i sytuacja nie taka, jakie sobie zaplanowałem, ale efekt WOW osiągnięty ?

Julita się wzruszyła i pociekło jej trochę łez. Nawet twardy i niewzruszony Brodacz zdawał się emocjonalnie przeżywać ten moment wewnątrz siebie – widziałem po oczach ? Lubię, gdy mogę sprawiać ludziom takie prezenty i uwielbiam patrzeć na ich reakcję (oraz oczywiście je fotografować) ??

Pięknie było ostatecznie w Poznaniu.

Sesja narzeczeńska ma to do siebie, że zawsze można ją powtórzyć. Albo nawet powtarzać – po 12 razy! ? Przejrzałem zdjęcia z Berlina – byłem z nich całkiem zadowolony, ale czułem niedosyt. Zrobiłem więc mały rekonesans na poznańskim jarmarku i szybko zrozumiałem, że jest tu wszystko to, czego potrzebujemy dla dobrej sesji mojej pary. Szybkie ustawienie spotkania po pracy a przed meczem et voila!

Niedługo kolejne odsłony projektu ?? Tym razem już na bieżąco – to znaczy sesja grudniowa ukaże się jeszcze przed świętami ?

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

Sesja na prezent

Co roku mam problem z wymyśleniem prezentów dla moich bliskich – a zwłaszcza żony ? Zazwyczaj jestem zbyt zabiegany, żeby usiąść i przemyśleć, co wspaniałego w tym roku mógłbym jej podarować. Zwłaszcza, że ona wcale nie ułatwia mi sprawy! ? Rzadko mi chociażby wspomni, że coś by chciała lub o czymś marzy – no, poza kolejnymi podróżami ?

Prezent na ostatnią chwilę!

Pomyślałem, że wielu lub wiele z was ma podobny problem i chciałem wyjść im naprzeciw. Świątecznej sesji już raczej nie zdążymy zrobić, ale mogę zaproponować piękny voucher na sesję narzeczeńską / sesję dla par lub sesję dla rodzin. 

Jak to ma wyglądać?

Kontaktujemy się po zakupie vouchera i umawiamy na dogodny dla nas termin, w którym będzie miała sesja zdjęciowa – plenerowa lub Waszej przestrzeni (nie jestem fanem zdjęć studyjnych, ale jeśli bardzo chcecie to możemy tę kwestię również rozważyć). 

By rozwiać wątpliwości:

? Nie trzeba być narzeczeństwem by chcieć stanąć przed obiektywem i uwiecznić swoje uczucia i emocje – a przecież fotografie to świetne pamiątki

? Nic nie szkodzi, że nie jesteś modelem/modelką i nie wiesz, co robić przed obiektywem – poradzimy sobie z tym ?

? Nie musisz czekać do lata na piękną pogodę dla fotografii – każda pora roku ma swój urok, który możemy wykorzystać ? Jeśli jednak chcesz zaczekać – nie ma problemu, voucher będzie ważny przez rok ?

Koszt takiej sesji z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku to 400 złotych (normalnie 500, ale 100 rabatu przyda się akurat na inne prezenty ) ? 

W zamian dostajesz:

  • sesję zdjęciową w wybranej lokalizacji na terenie Wielkopolski (poza Wielkopolskę do dogadania)
  • Minimum 20 maksimum 30 wyselekcjonowanych przeze mnie zdjęć:
    • wywołanych i starannie zapakowanych
    • w wersji FULL SIZE przesłanych drogą elektroniczną
    • w wersji DIGITAL (pomniejszone wymiary dostosowane do treści internetowych) dostępnych dla Was pod specjalnym linkiem i kodem przez rok
  • A jeśli zdecydujesz się po tej sesji, żebym został Twoim fotografem na ślubie/weselu dostaniesz zniżkę na to wydarzenie w wysokości równowartości tej sesji ? 

Zostawiam poniżej kilka moich realizacji – jeśli Ci się podobają to pisz śmiało ?? ?mailowo na weddwolf@gmail.com lub na Facebooku / Instagramie

… i coś mniej świątecznego…

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

Julita i Łukasz 3/12 | (12 miesięcy projekt)

Sesja 3/12, czyli ostatnia z zaległych (wykonana w listopadzie!). 

Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ? Więcej o projekcie napisałem w tym poście.

Piękna ulewa!

Jeśli podczas drugiej sesji mieliśmy problemy lokalizacyjne, które miałyby nas zniechęcić to podczas sesji trzeciej pogoda postanowiła zrobić nam na złość. Mocny deszcz przerwał sesję mniej więcej w połowie. Zmusił też do zaniechania zdjęć w drugiej lokalizacji.

Plan był dosyć prosty. Pojechać do Wielkopolskiego Parku Narodowego i zrobić przyjemną, jesienną sesję narzeczeńską. Kocyk, herbatka, natura – brzmi cudownie. Okazało się jednak, że w zaplanowany dzień pogoda się znacznie zmieniła… ? Nagle z całego przedpołudnia i połowy popołudnia, które miały być słoneczne skończyło się na zachmurzeniu i opadach od 13. I nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie fakt, że zaczęło lać już o 11, a my tym samym trochę przemokliśmy ??‍♂️?

Burger zamiast zdjęć! 

Są jednak oczywiste plusy takiej pogody. Po pierwsze udało nam się ustrzelić kilka ciekawych fotek w lekko mrocznie-mglistej atmosferze jesiennego, pochmurnego dnia. Ja jestem wielkim fanem zachmurzonego nieba (nie tak zachmurzonego jak podczas sesji, ale kto by tam narzekał), ponieważ kolory wychodzą wtedy żywsze, a po drugie jestem też fanem mgły – tajemniczość scenerii owianej mgłą zawsze przypomina mi jakieś ciekawe kadry z filmów kryminalnych i detektywistycznych. ??‍♂️

Na koniec z okazji nieudanej sesji pojechaliśmy na burgera! Ambitny plan zakładał jeszcze jakąś sesję w zamkniętej przestrzeni, ale wygrał głód. Mimo wszystko uważam, że to była udana sesja narzeczeńska ☺️

Niedługo kolejne odsłony projektu ?? Tym razem już na bieżąco – to znaczy sesja grudniowa ukaże się jeszcze przed świętami ?

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

Julita i Łukasz 2/12 | (12 miesięcy projekt)

Druga z dwunastu sesji z Julitą i Łukaszem przebiegła pod znakiem poszukiwania odpowiedniej miejscówki. Miały być słoneczniki, ale w ciągu dosłownie kilku dni zwiędły… ? Na szczęście nie tak łatwo nas zniechęcić ? 

Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ? Więcej o projekcie napisałem w tym poście.

Słoneczniki nieinstagramowe!

Na październikowej sesji narzeczeńskiej szło nam zdecydowanie lepiej niż na pierwszej we wrześniu. Jestem zwolennikiem sesji wyjazdowych – chociaż kilka kilometrów za miasto czy do innego miasta, jeśli ktoś woli miejską scenerię. To zawsze otwiera oczy i zmienia perspektywę. Wyrwanie się z codzienności dodaje również świeżości, którą dobrze widać na zdjęciach ? Aha! Przy okazji! Jeśli znacie jakieś super miejsca na zdjęcia w okolicy Poznania (max do 100, a najlepiej tak do 50 km) to dajcie znać!!

No i ten kasztan! 

Tym razem zamiast łażenia po krzaczorach kazałem mojej parze brodzić po prawie pas w jakiś polnych rzepako-podobnych zaroślach ? „Chcesz, żeby było pięknie? Musisz pocierpieć!” ??‍♂️?

Autofokus płatał mi straszne figle, ale na manualnym udało mi się zrobić trochę fajnych zdjęć. W bilansie sesji był też niestety kasztan.. a właściwie wgniecenie na dachu samochodu Łukasza ? 

To w zasadzie tyle, jak na pierwszy raz! Niedługo kolejne odsłony projektu ??

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

Julita i Łukasz 1/12 | (12 miesięcy projekt)

Pierwsza z dwunastu sesji z Julitą i Łukaszem przypadła na wrzesień. Aż wstyd, że publikuję ją dopiero w grudniu. Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ? Więcej o projekcie napisałem w tym poście.

Wszystko nie tak!

Pierwsza sesja z Julitą i Łukaszem była dla mnie potrójnie trudnym wyzwaniem. Po pierwsze dlatego, że skoordynować napięte grafiki młodych i zapracowanych osób jest niezwykle trudno. Po drugie dlatego, że dochodziła presja czasu i pogody – mojego silnego przekonania, że MUSIMY złapać jeszcze trochę letniego klimatu. A po trzecie dlatego, że bardzo dobrze znam się z Julitą i Łukaszem, co zawsze utrudnia sesję – głównie dlatego, że za dużo rozmawiamy, a to, jak wiadomo, niezbyt dobrze wychodzi na zdjęciach ?

Pierwsze koty za płoty ??

Jak na to, że była to pierwsza sesja i nie wiedzieliśmy jeszcze, jakiego efektu oczekujemy i chcieliśmy raczej poeksperymentować to wybraliśmy się na poznańską Cytadelę. Wyszło wcale nieźle!

Było dużo śmiechu, rozmów, głupot i całkiem poważnych tematów.  W poszukiwaniu odpowiedniego światła zabrałem moją parę również w krzaczory?? . Atmosfera przypominała bardziej spotkanie znajomych niż sesję, co na pewno pomagało rozluźnić się przed obiektywem (i za nim też!). 

To w zasadzie tyle, jak na pierwszy raz! Niedługo kolejne odsłony projektu ??

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

12 miesięcy projekt

Przygotowania do ślubu i wesela często zaczynają się zaraz po zaręczynach, chociaż znam pary, które robią to „na luzie” i zwlekają na ostatnią chwilę. Nie oceniam! Każdy sposób jest dobry, jeśli odpowiada właśnie Tobie. 

W moim przypadku najgorętszym okresem przygotowań były chyba ostatnie 3 miesiące, w których na głowie mieliśmy wszystko w bardzo zintensyfikowanym wydaniu ?. Myślę jednak, że pełny rok przed ślubem to właśnie ten okres czasu, w którym zazwyczaj dzieje się sporo, i który – moim zdaniem – warto uwiecznić. Zaprosiłem więc do współpracy Julitę i Łukasza, by sprawdzić czy to dobry pomysł. ??

Okres przygotowań i zmian

W gorącym okresie przygotowań do ślubu i wesela mamy tak wiele na głowie, że pomiędzy pracą czy studiami i obowiązkami organizatorów wesela pozostaje naprawdę mało czasu dla siebie. Jednocześnie to właśnie w tym czasie wiele zmienia się w życiu osób, które w perspektywie roku przestaną być singlami i singielkami. A fotografia służy przecież również temu, by te zmiany chwytać i zamykać w pięknych kadrach.

Uchwycone chwile i wspomnienia

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ?

Do tej pory zrobiliśmy z Julitą i Łukaszem trzy sesje, a pojutrze wyjeżdżamy na kolejną do Berlina!

Wrzesień 1/12
Październik 2/12
Listopad 3/12

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

WeddWolf – Krok 1

Zawsze staram się przygotować odpowiednio do każdego wydarzenia, każdej pracy i – ogólniej – każdej okazji, która planuję, że mnie spotka. Nie mam na myśli tego, że spontaniczność to coś złego – uwielbiam spontan, czasami pełen spontan. Wychodzą z niego świetne rzeczy. Jeśli coś jest dla mnie bardzo ważne, to jednak wolę być przygotowanym na tyle, na ile to możliwe – chociażby tak, by mieć odpowiednią infrastrukturę dla spontanów. 

Właśnie dlatego starałem się przygotować wszystko, by móc ze spokojną głową zacząć profesjonalniej niż dotychczas zajmować się fotografią – w tym właśnie fotografią ślubną, w której chodzi przecież o to, by uchwycić najpiękniejsze emocje w wyjątkowym dniu. 

Emocje, te najpiękniejsze, przychodzą właśnie spontanicznie, więc moją rolą jest to, by zadbać o infrastrukturę, która pozwoli tę spontaniczność łapać w pięknych kadrach. 

No więc mam na to wszystko pomysł. Chcę działać w tym kierunku. I, jako profesjonalista, chciałem zadbać o wszystko, co jest potrzebne. Kupiłem domenę (www.weddwolf.pl – niebawem coś na niej się mam nadzieję pojawi ?), założyłem profil na Facebooku (WeddWolf – Love&Wedding Photography), a także mail weddwolf@gmail.com (na który śmiało możesz pisać w różnych sprawach, byle nie z ofertą marketingową w stylu „mamy dla Ciebie świetne noże!”). Przy zakładaniu Facebook i Instagram zaczęły robić mi pod górkę, ale ostatecznie coś tam się udało. „No świetnie!” – pomyślałem – „Jeszcze tylko logo, ogólnie identyfikacja wizualna, nowy numer telefonu dedykowany do zdjęć, wizytówki, zdjęcia do portfolio (lepsze, niż te, co mam teraz), nowy sprzęt (trzeba się doposażyć trochę), no i jeszcze może jakieś fajne wpisy – historie o tym, dlaczego robię fotki, o czym chcę prowadzić blog/social media….”. 

Wymienianie nie miało końca, a kolejne rzeczy zaczęły się mnożyć. Tym sposobem pewnie nie zacząłbym działać jeszcze przez długi czas. 

No to spontan!

Przypomniałem sobie wtedy „Krok 1” – film Krzysztofa Gonciarza. Dostępny oczywiście na YouTube (Krok 1). Film o tym, że trzeba po prostu zacząć robić, zamiast się zastanawiać, przygotowywać, próbować dopracować wszystko, zanim się zacznie. To przecież i tak niemożliwe! 

Dochodzić będą kolejne to rzeczy, sprawy, które będą odwlekać w czasie rozpoczęcie „projektu”. 

No więc startuję z nim już teraz. W chwili, gdy kończę pisać te słowa wymyśliłem też, by zrobić szybko zdjęcie, które widnieje jako to „wyróżniające” wpis. To jeszcze nie wszystko, na co mnie stać – oczywiście dopiero zaczynam. Właściwie to ZACZĄŁEM.

A wszystko inne, dodatkowe rzeczy, będę nadrabiał w trakcie ?

Trzymaj za mnie kciuki! I być może do zobaczenia już niebawem przed/za obiektywem ??

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?