Julita i Łukasz 2/12 | (12 miesięcy projekt)

Druga z dwunastu sesji z Julitą i Łukaszem przebiegła pod znakiem poszukiwania odpowiedniej miejscówki. Miały być słoneczniki, ale w ciągu dosłownie kilku dni zwiędły… ? Na szczęście nie tak łatwo nas zniechęcić ? 

Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ? Więcej o projekcie napisałem w tym poście.

Słoneczniki nieinstagramowe!

Na październikowej sesji narzeczeńskiej szło nam zdecydowanie lepiej niż na pierwszej we wrześniu. Jestem zwolennikiem sesji wyjazdowych – chociaż kilka kilometrów za miasto czy do innego miasta, jeśli ktoś woli miejską scenerię. To zawsze otwiera oczy i zmienia perspektywę. Wyrwanie się z codzienności dodaje również świeżości, którą dobrze widać na zdjęciach ? Aha! Przy okazji! Jeśli znacie jakieś super miejsca na zdjęcia w okolicy Poznania (max do 100, a najlepiej tak do 50 km) to dajcie znać!!

No i ten kasztan! 

Tym razem zamiast łażenia po krzaczorach kazałem mojej parze brodzić po prawie pas w jakiś polnych rzepako-podobnych zaroślach ? „Chcesz, żeby było pięknie? Musisz pocierpieć!” ??‍♂️?

Autofokus płatał mi straszne figle, ale na manualnym udało mi się zrobić trochę fajnych zdjęć. W bilansie sesji był też niestety kasztan.. a właściwie wgniecenie na dachu samochodu Łukasza ? 

To w zasadzie tyle, jak na pierwszy raz! Niedługo kolejne odsłony projektu ??

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

12 miesięcy projekt

Przygotowania do ślubu i wesela często zaczynają się zaraz po zaręczynach, chociaż znam pary, które robią to „na luzie” i zwlekają na ostatnią chwilę. Nie oceniam! Każdy sposób jest dobry, jeśli odpowiada właśnie Tobie. 

W moim przypadku najgorętszym okresem przygotowań były chyba ostatnie 3 miesiące, w których na głowie mieliśmy wszystko w bardzo zintensyfikowanym wydaniu ?. Myślę jednak, że pełny rok przed ślubem to właśnie ten okres czasu, w którym zazwyczaj dzieje się sporo, i który – moim zdaniem – warto uwiecznić. Zaprosiłem więc do współpracy Julitę i Łukasza, by sprawdzić czy to dobry pomysł. ??

Okres przygotowań i zmian

W gorącym okresie przygotowań do ślubu i wesela mamy tak wiele na głowie, że pomiędzy pracą czy studiami i obowiązkami organizatorów wesela pozostaje naprawdę mało czasu dla siebie. Jednocześnie to właśnie w tym czasie wiele zmienia się w życiu osób, które w perspektywie roku przestaną być singlami i singielkami. A fotografia służy przecież również temu, by te zmiany chwytać i zamykać w pięknych kadrach.

Uchwycone chwile i wspomnienia

12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ?

Do tej pory zrobiliśmy z Julitą i Łukaszem trzy sesje, a pojutrze wyjeżdżamy na kolejną do Berlina!

Wrzesień 1/12
Październik 2/12
Listopad 3/12

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?

WeddWolf – Krok 1

Zawsze staram się przygotować odpowiednio do każdego wydarzenia, każdej pracy i – ogólniej – każdej okazji, która planuję, że mnie spotka. Nie mam na myśli tego, że spontaniczność to coś złego – uwielbiam spontan, czasami pełen spontan. Wychodzą z niego świetne rzeczy. Jeśli coś jest dla mnie bardzo ważne, to jednak wolę być przygotowanym na tyle, na ile to możliwe – chociażby tak, by mieć odpowiednią infrastrukturę dla spontanów. 

Właśnie dlatego starałem się przygotować wszystko, by móc ze spokojną głową zacząć profesjonalniej niż dotychczas zajmować się fotografią – w tym właśnie fotografią ślubną, w której chodzi przecież o to, by uchwycić najpiękniejsze emocje w wyjątkowym dniu. 

Emocje, te najpiękniejsze, przychodzą właśnie spontanicznie, więc moją rolą jest to, by zadbać o infrastrukturę, która pozwoli tę spontaniczność łapać w pięknych kadrach. 

No więc mam na to wszystko pomysł. Chcę działać w tym kierunku. I, jako profesjonalista, chciałem zadbać o wszystko, co jest potrzebne. Kupiłem domenę (www.weddwolf.pl – niebawem coś na niej się mam nadzieję pojawi ?), założyłem profil na Facebooku (WeddWolf – Love&Wedding Photography), a także mail weddwolf@gmail.com (na który śmiało możesz pisać w różnych sprawach, byle nie z ofertą marketingową w stylu „mamy dla Ciebie świetne noże!”). Przy zakładaniu Facebook i Instagram zaczęły robić mi pod górkę, ale ostatecznie coś tam się udało. „No świetnie!” – pomyślałem – „Jeszcze tylko logo, ogólnie identyfikacja wizualna, nowy numer telefonu dedykowany do zdjęć, wizytówki, zdjęcia do portfolio (lepsze, niż te, co mam teraz), nowy sprzęt (trzeba się doposażyć trochę), no i jeszcze może jakieś fajne wpisy – historie o tym, dlaczego robię fotki, o czym chcę prowadzić blog/social media….”. 

Wymienianie nie miało końca, a kolejne rzeczy zaczęły się mnożyć. Tym sposobem pewnie nie zacząłbym działać jeszcze przez długi czas. 

No to spontan!

Przypomniałem sobie wtedy „Krok 1” – film Krzysztofa Gonciarza. Dostępny oczywiście na YouTube (Krok 1). Film o tym, że trzeba po prostu zacząć robić, zamiast się zastanawiać, przygotowywać, próbować dopracować wszystko, zanim się zacznie. To przecież i tak niemożliwe! 

Dochodzić będą kolejne to rzeczy, sprawy, które będą odwlekać w czasie rozpoczęcie „projektu”. 

No więc startuję z nim już teraz. W chwili, gdy kończę pisać te słowa wymyśliłem też, by zrobić szybko zdjęcie, które widnieje jako to „wyróżniające” wpis. To jeszcze nie wszystko, na co mnie stać – oczywiście dopiero zaczynam. Właściwie to ZACZĄŁEM.

A wszystko inne, dodatkowe rzeczy, będę nadrabiał w trakcie ?

Trzymaj za mnie kciuki! I być może do zobaczenia już niebawem przed/za obiektywem ??

Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?

Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?