Zupełnie nie spodziewałem się takich dobrych warunków w ostatni weekend lutego. Wiele zdjęć ma ciepły i przyjemny klimat charakterystyczny dla kwietnia/maja, a nie lutego – ale absolutnie nie narzekam! Skoczyliśmy do lasu i narobiliśmy dymu. To już POŁOWA PROJEKTU! ?
Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.
12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ? Więcej o projekcie napisałem w tym poście.
Na południe!
Do tej pory eksplorowaliśmy północ i północny-zachód Wielkopolski. Zdarzyło nam się zapuścić nawet do Berlina (grudniowa sesja). Tym razem wjechaliśmy na S11 na kilka minut po to, by z niej wyskoczyć do nieznanej mi miejscówki niedaleko Kórnika (chyba!).
To była najbardziej nieprzemyślana sesja ze wszystkich do tej pory. Jakaś taka spontaniczna, dograna na ostatnią chwilę (luty był szalony, ale nie wiedzieliśmy jeszcze, jak szalony będzie marzec… ). I tak, od słowa do słowa okazało się, że jesteśmy w lesie i chodzimy po nim w poszukiwaniu miejsca, które zgra się z pogodą (była ładna, ale silny wiatr gnał chmury, które co chwila zasłaniały słońce) ?
Znaleźliśmy kilka wzniesień i kilka dolin, a jedno z nich posłużyło nam do odegrania sceny, którą mieliśmy w planach już dawno – kocyk, trawa i dobra książka. Jeszcze to powtórzymy w warunkach, w których ziemia nie mrozi tyłka ?
Narobiliśmy dymu i zwialiśmy!
Jak byłem mały to razem z kuzynem zmieszłem saletrę z cukrem i prochem z petard – mali chemicy, dużo dymu. Łukasz jak był mały też bawił się ogniem – na nieco większą skalę, ale bez szczegółów ?. Część moich znajomych fotografów zakazałaby używania świec dymnych do zdjęć. Ja natomiast uważam, że dym daje zdjęciom fajny i ciekawy kontrast, natomiast filmom „cinematic look”. To pierwszy raz, kiedy eksperymentowaliśmy ze świecą dymną. Nie było łatwo, ponieważ dostaliśmy tylko niebieską (a miała być w zupełnie innym kolorze) i tylko smoke bomb (czyli duża puszka, zamiast takiej małej świecy do ręki). No był rozmach, co zrobić ??♂️
W lesie narobiło się nagle tyle dymu, że zszokowani nie mogliśmy go w pełni wykorzystać – chodził sobie pomiędzy drzewami, ale nie chciał ładnie wejść w kadr ? Ostatecznie udało nam się ustrzelić kilka fajnych ujęć, a las wyglądał jak zaczarowany ?
Ten baśniowy klimat sprawił, że jeszcze na pewno będziemy eksperymentować z dymem, ale na teraz to już wszystko…
To znaczy… Mam jeszcze jedną sesję do wrzucenia – marcową, zanim zaczął się wirusowy kryzys. Nie wiem jednak, co będzie dalej i czy w kwietniu oraz maju nam się uda zrobić zdjęcia. Mam nadzieję, że czerwiec będzie już spokojny i normalny – tego Wam i sobie życzę ??
–
Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?
Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?