Po tej sesji oprócz folderów „FULL SIZE” oraz „DIGITAL SIZE”, zacząłem dodawać folder „kwiatki” ? – jest on do dyspozycji mojej oraz mojej pary, ale każdy z dystansem do siebie powinien mieć taki plik ?
Dla tych z Was, którzy nie wiedzą, co to za projekt dwunastomiesięczny małe przypomnienie.
12 miesięcy projekt to moja inicjatywa, której celem jest właśnie uchwycenie zmian, jakie (jeszcze nie) młoda para przechodzi w trakcie przygotowań do swojego wielkiego dnia ?. To świetny pretekst, by raz w miesiącu, chociaż na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków, stresów i codziennego życia i spędzić czas świetnie się bawiąc przed obiektywem mojego aparatu ?. To też dobra okazja, by poświęcić sobie wzajemnie trochę więcej uwagi. Przypomnieć sobie o gorącym uczuciu i emocjach. A efekty tego mogą przybrać postać albumu, reportażu lub jeszcze innej formy wizualnej wykorzystującej zdjęcia ? Więcej o projekcie napisałem w tym poście.
Pogoda jak zwykle nas wystrychnęła na dudka!
Pilnowaliśmy pogody do kilkunastu godzin przed sesją (dokładnie to do nocy przed sobotą). Miał być dosyć słonecznie, chociaż nienajcieplej. Przynajmniej to drugie się spełniło. Totalnie przemarźnięci wylądowaliśmy w Parku Sołackim – szarym, dżdżystym i ze spuszczoną wodą w stawie ?
Nie pierwszy raz zastają nas warunki poniżej oczekiwań, więc całkiem nieźle sobie z tym poradziliśmy.
Nie śmiech, tylko BEKA! ?
BEKA, wzięte chyba od „beczka” kiedyś było bardzo popularnym określeniem na dużą ilość śmiechu (czasami też wyśmiewania). Nie wiem czy obecnie również się tak mówi, ale mi to sformułowanie zostało w słowniku. Julita i Łukasz tę sesję narzeczeńską – tak ją nazwijmy – wygrali właśnie beczką śmiechu, którą zafundowali i sobie, i mi. ?
Freestyle shooting na mieście
Jak zwykle nieukontentowany liczbą dobrych według mnie zdjęć wymusiłem (delikatnie mówiąc) na narzeczonych kolejne lokalizacje, na które właściwie nie mieliśmy pomysłu. Trochę pokrążyliśmy po mieście, jednak większość lokali była mocno wypełniona (była sobota i to deszczowa także nic dziwnego!). Pozostało nam łapać jakieś momenty światła i braku deszczu.
Złapaliśmy ich sporo, chociaż po sesji towarzyszyło mi wciąż uczucie, że nie zrobiliśmy czegoś, z czego byłbym zadowolony. Rezultaty okazały się jednak zupełnie odwrotne – trafiliśmy mnóstwo świetnych zdjęć. To chyba zaczyna być taka nasza tradycja ?☺️
PS.! to pierwsza sesja nowym aparatem. Przełożyło się to na większą wygodę fotografowania, chociaż dłużej zajmowało ustawianie odpowiednich parametrów. No i zupełnie inne kolory wychodzą z nowego Nikona – to też było wyzwanie przy postprodukcji.
Niedługo kolejne odsłony projektu ??
–
Jeśli mnie znasz lub już ze mną pracowałeś/pracowałaś to zostaw mi komentarz, jakieś dobre słowo czy konstruktywną krytykę. Jeśli mnie nie znasz – napisz, poznajmy się. Może stworzymy razem coś niesamowitego?
Niezależnie od tego czy mnie znasz, czy też nie – zajrzyj na mojego Instagrama (wedd_wolf) czy też Facebooka (weddwolf). Rozejrzyj się. Zostaw lajka czy serce pod tym, co Ci się podoba! To serio pomoże mi w tym, co właśnie zacząłem robić ?